poniedziałek, 4 czerwca 2012

Penera, alkoholiczka, szmata , nie wychowana gówniara co mogę wam powiedzieć , po co mam się bronić przed waszymi opiniami (?) skoro karty zostały rzucone, skoro już powiedzieliście wszystko co wam opowiadało po krótkiej rozmowie ze mną ? Wystawiliście mi swiadectwo, ETYKIETE. Nie wielu z was wie tak naprawde jaka jestem. Przecież wy wiecie lepiej i każdy z was uważa, że tak naprawde jest , że jest zajebiście jestem rozkapryszoną gówniarą, która wprowadza chaos w życie , ciągle z uśmiechem na ryju i nie zliczoną ilością głupich odowiedzi , pyskata. Tylko że nikt nie przyjżał sie temu jak naprawde jest, że pod tym pierdolonym uśmiechem szarej rzeczywistości nic nie jest dobrze, że uśmiech to tylko przykrywka by ukryć wszystko z czym jest mi ciężko. Ciągle brak mi niektórych ludzi, którzy zajeli w moim sercu miejsce na wieczność , ale w końcu co to , ludzie przychodzą i odchodzą wciąż się zmieniają i ludzie i miejsca. Żyje dla tych którzy zostali, żyje dla mojej miłości, od której się uzależniłam jak od najlepszego narkotyku, tylko znów to mi zależy bardziej, znów to ja chce żeby było dobrze, a miłość chyba to nie obchodzi. Żyje dla rodziców, których zawiodłam nie raz i przez to pęka mi serce, bo wiem że nie ufają mi tak jak kiedyś. Staram się to wszystko poskładać w jakąś sensowną całość, ale czasami poprostu brakuje mi na to sił. Żyje w monotonnej codzienności która z dnia na dzień przytłacza mnie coraz baradziej. Wyimaginowane szczęście którym dławie się co dnia. Co dnia patrze na fałszywe uśmiechy ludzi których mijam i rzygam już tymi pierdolonymi pozorami...... Już znacie całą prawde i powiem wam szczerze że mam wyjebane na wszą opinie. 

czwartek, 31 maja 2012

Czas ogarnąć siebie i to co jest we mnie nie tak , taką podjęłam decyzje i tego już nie zmienię . Musze pozbierać tą całą układankę , to wszystko co zatraciłam , odzyskać siebie taką jaką jestem naprawdę .
Nie chce słuchać już dobrych rad i poleceń co się ze mną stało ?! co ? nie wiem .
Wiem że straciłam sporo rzeczy żyjąc z dnia na dzień bez trosko , zatraciłam przyjaciół których kocham ponad życie, zatraciłam szacunek do samej siebie , zgubiłam gdzieś po drodze między tymi wszystkim dziwnymi sprawami które nigdy nie powinny mnie dotyczyć SIEBIE. Patrze rano w lustro i nic nie widzę . Żyje bo Żyje , a tak naprawdę nie żyje. Nie mam już motywacji do tego żeby rano wstać z łóżka . To wszystko stało się takie bez sensu , takie puste ...
Potrzebuje , czasu , choć troche. Żeby złapać dystans do tego wszystkiego . Bałagan ograną wszystko nie tylko mój pokój , moją głowe , moje życie.
Doszłam do wniosku że cały ostatni miesiąc mojego życia to JEDNO WIELKIE KŁAMSTWO.

wtorek, 29 maja 2012

Szybko rozjebana układanka.

Kilka miesięcy solidnej pracy i udręczania się by zapomnieć o ogromie chwil , które potrafią po okresie sporego czasu  ciągle wywoływać  łzy. Aż dnia 22..05 o godzinie 20:59:29 wiadomość od osoby za którą jeszcze 3 miesiące temu oddałabym wszystko.

-Siema :D - napisał do mnie Piotrek .
-hej. - o mało co nie zemdlałam przed monitorem komputera. - jednaj odpisalam
-co tam ??- zapytał
-a jakoś leci , a tam?
-u mnie tak wiesz ;) lipa troche ale daje rade ;P jak tam pieczara ?- czułam się dziwinie , mój były facet który wciąż jest ważny , pyta o mojego akutualnego ,, chłopaka ''
-co się stało ? . Z bartkiem , dobrze :D
-To dobrze lubie goscia w chuj heh ;) co sie stalo ? heh a laska mnie zostawila doczekalem sie kary za wszystkie wystepki - w tej chwili nie było mi go żal wogóle , należało mu sie .
-uuu wiem jak się czujesz;/
-no teraz wiem jakie to uczucie
-nie fajnie nie ? - dostał za swoje pomyślałam i uśmiechałam się sama do siebie .
-no lipa w chuj tak wlasciwie to chcialem Cie przerosic ze to co zrobilem ,Przepraszam zachowalem sie jak chuj....
-Miło że przeprosiłeś ale takie jest życie - w tej chwili nie bylo mi wiesoło.
-a jak tam w szkole ?? :D- pytał jakby nigdy nic .
-Daje radę . Tak w sumie nasze rozstanie mnie zmotywowało
-to dobrze ze dajesz rade ja koncze praktyki i wypierdalam z polski
-do ojca?
-tak
-tak myślałam
-znaczy do ojca on mi prace zalatwi a mieszkac bedziemy osobno
-no rozumiem
-a tak to co jeszcze mi powiesz ??
-a co byś chciał usłyszeć?
-ja tam lubie wszystko wiedziec heh ;P
-chciałabym Cię w sumie o coś prosić
-noo ??
-Nie mów nikomu że się do mnie odezwałeś , a tym bardziej że Ci odpisałam . nie chce żebyś i ty i ja mieli dymy
-no spoko luz
-Bartek jakby się dowiedział to ojj ...
-nie no spoko nie dymil by przeciez to tylko rozmowa ale jak chcesz nikomu nie bede gadal wes wykasuj rozmowe z archiwum i tyle ;P
-komputera mi nie przegląda spokojnie .ja mu najwyżej w sobote powiem sama
-no rozmawiac mozna
-to nie takie proste :D
-jedynie mi wpierdoli
-a tego bym nie chciała
-no ja tez hehe :) wlasciwei chcialem Cie przeprosci za moje zachowanie bo zachowalem sie jak swinia
-już trudno , popłakałam troche po tęskniłam i żyje
-ja jak narazie to zapijam smutki
-to nie pomaga , bo też próbowałam .Wtedy wróciłam 1 raz najebana do chaty i mama mnie widziała w takim stanie
-mi pomaga wlasnie tylko jak sie rano budze musze odrazu zapierdalac po piwo
-nie pij...
-wiesz mi nie zostalo mi juz niec wiecej ja praca silka picie praca silka picie
-czemu Cię zostawiła?
-stwierdzila ze jestem zabardzo agresywny dla otoczenia
-aha , tej ..
-nie walcze bo powiedzila ze jestem przegrany u niej
-napewno znajdziesz laske z którą będzie Ci dobrze
-wiesz co nie szukam juz  nie ma sesu , jak za rok wyjade to po co ?
-sens się znajdzie tylko musisz ochłonąć a przez rok może się dużo zmienić.
-niby tak ;)
-:) wiec nie poddawaj sie
-ja lece do pieczary do kiedys tam eloszka
Ta rozmowa , namieszała mi w głowie okropnie , nie wiedziałam co myśleć , co robić , nie wiedziałam co czuje , jednak to nie było najgorsze. Miałam jedną jedyną pamiątke po moim ,, maleństwie '' nie wiedząc co się dzieje w mojej głowie , po ostatnich pytaniach i rozmowach , na które nie mogłam wpłynąć . Zaczęłam szukać zdjęcia usg ...nigdzie go nie było , nie mogłam go znaleźć , pękało mi serce , to była jedyna rzecz której nie mogłam zgubić ... Nie mogłam spytać mamy , bo zakazała mi wracać do tego tematu , prosiłam dziewczyny żeby też nie wspominaly o tym nikomu ... patrząc w okno czułam że opadam z sił a z dnia na dzień popęłniam coraz większe błędy które prowadzą do mojej klęski emocjonalnej , psychiczniej , bałam się że też fizycznej ...  Trzy osoby które utrzymywały mnie przy życiu , były odemnie 25 km , jednak czułam że są ze mną cały czas , kocham je ponad wszystko , nie pozwole im odejść , wraz z ich odejściem odejde ja...

sobota, 5 maja 2012


Zakochała się, myślała, że On jest jej całym światem. Uwielbiała uciekać nocą z domu, żeby spotykać się z Nim ukradkiem w parku. Lecz w pewnej chwili to wszystko prysło, On zniknął, a wraz z Nim jej świat. Myślała, że nie da sobie rady, bo zabrał jej wszystko, co było najważniejsze. Codziennie płakała z nadzieją, że może się odezwie i będzie chciał zacząć od początku. To marzenie się nie spełniło. Ale dzisiaj wie, że tak jej życie miało się potoczyć. Człowiek musi cierpieć, po to by wiedzieć, że żyje. Nie żałuje żadnej chwili spędzonej z Nim. Ale zrozumiała, że musi iść dalej, zostawić przeszłość w tyle, nie ranić się wspomnieniami. Chciała wreszcie wyrzucić z siebie wszystko to co boli. Chciała powiedzieć jemu, co tak na serio czuję, że to ON od pewnego czasu jesteś najważniejszym szczegółem, w tym pieprzonym życiu, że jeszcze nikt nie zamieszał jej tak w sercu i nikogo ust nie pragnęła tak bardzo jak jego. Wie jak jest, ona jestem tu a on tam, chociaż dzieli ich tak wiele to coś jednak cholernie przyciąga, z każdym dniem coraz bardziej.. to boli. Boli ją świadomość, że może pewnego dnia stanie się tylko jednym, z tych jebanych snów, że pewnego dnia podziękuje za wszystko i odejdzie bez wyjaśnień.
Kiedy ona zaczęła się od niego odsuwać on zaczął jej chcieć ... Lecz to już dla niej miało to już znaczenia .... Wszystko prysło znikł on , i wszystko z nim związane. Ona wciąż cierpiała i bolał ją każdy jego ruch... Jednak miała dosyć bawienia się jej uczuciami i nią... Wszystko było inaczej , ona się zmieniała.. 

wtorek, 1 maja 2012

Kolejne i ostatnie spotkanie. ..

Obudziłam się w podłym nastroju , z bólem głowy i dręczącym mnie przeziębieniem. Cały dzień spędziłam w łóżku chociaż pogoda była świetna pomijając późniejszą burzę. - Dzisiaj 20.00 nasz mostek na wodnej, mam nadzieje że przyjdziesz . Krzychu. - takiego sms'a się nie spodziewałam , przynajmniej nie od niego. Fakt kilka dni temu staną przedemną ze strachem w oczach i pytał z błaganiem w głosie ,, czy wrócę do niego kiedy zostawi Darię .. '' . Wstałam o 19 ogarnęłam się z lekka i wyszłam na spotkanie z Krzychem. Nie byłam pewna czy dobrze robię , bo w końcu tak naprawdę cały czas mi na nim zależało . tylko już mniej . W końcu to moja pierwsza miłość ..  Widocznie moje obawy były słuszne , bo nic nie skończyło się tak jak bym chciała...
- Część - powiedziałam do niego zauważając go na mostku. - Co to jest za szopka ?! - powiedziałam patrząc w ziemie.
- Hej młoda - pocałował mnie w czoło . - Żadna szopka muszę Ci wszystko wyjaśnić, wszystko opowiedzieć.
Popatrzył na mnie tak, jakby chciał powiedzieć mi coś czego nie do końca jest pewien...
- Słucham : powiedziałam niepewnie , nie wiedząc czego mogę się spodziewać ...
- nie poczekam z tym, mam do Ciebie prośbę: usiadł na mostku pociągną mnie za rękę i posadził na swoich kolanach . - pocałuj mnie , tak jak kiedyś , proszę Cię ..... patrzył na mnie swoimi błękitnymi tęczówkami. A ja jak zwykle im uległam, siedzieliśmy tak przez dość długi czas i co chwile muskał moją szyje opuszkami swoich palców , a ja wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Biło niesamowicie szybko. Pomyślałam że mogłabym tak siedzieć wieki , zawsze .
- Co chciałeś mi powiedzieć , spytałam .
- poczekaj jeszcze moment dosłownie chwile, chce Cie mieć przez chwile , całą dla siebie . - pocałował mnie. Nie wiedziałam co się dzieje , ale w sumie nie miałam nic przeciwko temu , czułam się przy nim bezpieczna i wyjątkowa.  Dosłownie chwile później wstała i poszłam kawałek dalej , odpalając papierosa. - miałaś Kurwa nie palić, prosiłem Cię tyle razy to Tobie szkodzi nie rozumiesz?! - podniósł głos.
- Trudno - powiedziałam bezczelnie. - teraz mów co chciałeś powiedzieć: wyszeptałam obracając się do niego plecami i czując jak mnie przytula a jego zapach otacza całą mnie.
- Bo wiesz .... Jezu , nie wiem jak mam to powiedzieć .   - zdenerwował się. i odszedł klnąc pod nosem .
- no słucham mów ! - powiedziałam
- No bo jest tak , że dzisiaj widzimy się ostatni raz. To ostatni raz kiedy mogę Cię dotknąć. Kiedy mogę pomyślec że kiedy kolwiek byłaś moja . - popatrzył mi prosto w oczy i mówił dalej - Nie mogę jej zostawić , kocham Ciebie ale to ona i moja córka mnie potrzebują. To do niej jestem cholernie przywiązany. Kocham Cię proszę Cię pamiętaj o tym.. i nie utrudniaj mi tego proszę. : Łzy napłynęły mi same do oczy i nie wiedziałam co się dzieje...
- jak to kurwa ?! ja mam Ci tego nie utrudniać , to ty od półtora roku utrudniasz mi życie , komplikujesz wszystko swoją obecnością . Nie mów że mnie kochasz , bo tak nie jest. Gdybyś mnie kochał nie pozwolił byś bym przez Ciebie kolejny raz płakała....
- Młoda , proszę Cię , nie mów tak , nie wiesz jak się czuje ... nie masz pojęcia. : Podszedł do mnie próbując się do mnie przytulić , ale momentalnie go odepchnęłam. Spóścił głowe w dół i powiedział szeptem : zapamiętam Cię na zawsze , zawsze będziesz w moim sercu.... pamiętaj o tym kochanie.
- nie , nie chcę pamiętać ani Ciebie ani tego co nas łączyło , yyy kurwa wróć nic nas nie łączyło , tylko ja zawsze miałam do Ciebie jakaś cholerną słabość , a ty zwsze to wykorzystywałeś ... zawsze przez Ciebie cierpiałam ... zawsze . Tak już w ty momencie żałuje że przyszłam, że pozwoliłam Ci mnie dotknąć .Moge mieć 100 takich jak ty . : darłam mordę jak pojebana
- nie mów tak prosze Cię . Bo jesteś całym moim światem , najbardziej szczęśliwa byłem z Tobą !
- tak , jasne . Zejdź mi z oczu ... nie chce Cię znać ... mam dosyć . Widzisz mnie ostatni raz w życiu . Narazie. : Odzeszłam i idąc mistem paliłam szluga , czułam jak wysiadam , i łzy obmywaają moje serce i twarz z jego . Z tego uzależnienia z ktorego nie mogę się wydostać ...

środa, 25 kwietnia 2012

...

smętna piosenka, rzęsisty deszcz podświetlany przez uliczną latarnię. roztrzęsiona wewnątrz, patrzyłam na wszystko pozornie obojętnym wzrokiem. nie zważając na coraz bardziej wilgotne oczy od łez , brnęłam pod wiatr w stronę domu. piosenka dobiegała końca a ja byłam coraz bliżej. w pewnym momencie wyszłam z poza zasięgu świateł i w zupełnej ciemności pokonywałam ostatnie metry. gdzieś w mojej głowie pojawiło się nieśmiałe marzenie, niewinna myśl, że może mimo wszystko on właśnie stoi pod bramą i czeka na mnie, aby powiedzieć to cholerne "przepraszam" albo po prostu przytulić. ostatnie nuty ucichły a ja otworzyłam zaciśnięte powieki i rozejrzałam się po ciemności. nic. żadnego kształtu, cienia, oddechu. jedynie pies podbiegł mnie przywitać, jako jedyny cieszący się z mojego powrotu. ostatnia nadzieja, że zrozumiał ulotniła się wraz z momentem, gdy kolejny raz przekroczyłam próg tego domu wariatów. 
- Cześć - rzuciła mama - spoglądając na moje zaczerwienione oczy . 
- hej - spuściłam głowę w dół i weszłam do siebie. Włączyłam muzykę rzuciłam kurtkę w kąt i rzuciłam się, na łóżko spoglądając pusto w sufit , zastanawiałam się co teraz robisz, czy może nie robisz tego co ja bo zawsze tak przecież było. Spojrzałam na zegarek nie było wcale tak późno, wstałam, weszłam do kuchni otwarłam lodówkę i patrzyłam w nią jak w lustro wzięłam Danona i usiadłam obojętnie na krześle .
- co z Tobą ?! - zapytał tato. 
- nic a co ma ze mną być?! - odpowiedziałam pusto ... nie potraafiąc spojrzeć mu w oczy. 
- tak oczywiście, najprościej powiedzieć że nic Ci nie jest , przecież widzę nie możesz ze mną porozmawiać ?! - podniusł głos ... 
- ehh , tam nikt z was nie pomyślał o tym , że nie mam ochoty z wami rozmawiać ... 
Wyszłam. Słyszałam tylko jak z komętował moje zachowanie i zrobiło się cicho.  Leżałam długo na łóżku patrząc w syfit i słuchając muzyki . Tak naprawdę nic mi się nie chciało , nawet patrzenie w ten sufit męczyło mnie i przytłaczało. Byłam sama ze sobą . Cisza , ukochany zwierzak leżący między zmarzniętymi nogami i wspomnienia, które niszczyły mi psychikę i zostawiały coraz większą rysę na sercu .
jednak sentyment pozostanie, uczucie niekoniecznie.

środa, 11 kwietnia 2012

KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ

Trochę czasu minęło do czasu kiedy wydawało mi się że stanęłam na nogi . Miniony wylanych łez i tysiące litrów wypitej wódki z najlepszymi przyjaciółkami. Ognisko u Oli pierwszy kieliszek wódki i zaczęłam się rozkręcać.
- Czemu wy takie nie śmiałe jesteście ? - spytał koleś który siedział na ławce .
- My ?! to chyba za mało nas znasz - zaśmiałam się patrząc na Kingę .
- Weronika jestem , a to Kinga - powiedziałam go tego typa.
- To jest moja siostra - rzuciła Kinia. - mamy tego samego ojca - puściła niezłą ściemę.
- ooo to fajnie. - zaśmiał się.  - chcecie łyka rudej ?!
- hahahaha no co nie , dawaj . :D - łyk z setki rudej wódki i zaczęło robić się faajnie . Po czym Biniu oświadczył że impreza dobiega końca bo wódka się skończyła i wogóle to już przed 22 i sąsiedzi bd się pluli. I tak musiałam się zbierać bo mój brat zadzwonił że musimy wracać .
- Odprowadzisz mnie Kinia?! - spytałam ,, siostre ''
- tak , ale kawałek . hahaha - zaśmiała się :*
- Ejj ej , daj mi swój numer  - powiedział do mnie koleś przed chwilą poznany . Później okazało się że ma na imię Robert i ma 25 lat ..  pisaliśmy przez cały tydzień i w końcu się spotkaliśmy na piwo . Promenada godzina 19 i ogromny wiatr .. Rozmawialiśmy dość długo , ale wciąż myślałam o Piotrku  , wydawało mi się że go zdradzam, ale skoro już sie z nim spotkałam to czemu nie posunąć się dalej ?! pomyślałam jak idiotka nie zdając sobie sprawy że robię pierwszy krok do upadku psychicznego .
Pocałowałam go , już później nie odklejając się od niego , nie zwracając uwagi na ludzi którzy szli i patrzyli na nas jak na chorych psychicznie . Chwile później odprowadził mnie na autobus . Wróciłam do domu z ogromnymi wyrzutami sumienia , ale co mi po tym jak następnego dnia zrobiłam to samo wracając w to samo miejsce jak bumerang popełniając kolejny i ten sam błąd .. Później już jakoś szło , kolejny koleś prze lizany na jakieś imprezie, w stanie nie trzeźwości . . Urodziny Sonii , na które poszłam również skończyły się zgonem , kupnem parówek w sklepie i wymieniem śliny z kumplem z klasy ... Nadeszły św Wielkiejnocy i spędzając je z rodziną i poznając następnego kolesia przez facebook'a , kolejne spotkanie zakończone standardowo ... Jednak teraz było inaczej tym razem nie czułam serca , nie czułam nic prócz goryczy przeszywającej mnie od stóp do głów .... Czułam się jak szmata , dziwka i najgorsze ścierwo jakie istnieje na tej ziemi. Sama nie radziłam sobie ze sobą i swoimi uczuciami ... Miałam ochotę zapaść się pod ziemie , bo wydawało mi się że każdy już wie o wszystkim co zrobiłam źle i czekają na moment żebym wbić mi nóż w plecy i wygarnąć jaka jestem ... Jedyną rzeczą która trzymała mnie przy życiu to była moja przyjaciółka, która była przy mnie  i jest cały czas<3

niedziela, 11 marca 2012

Do  pokoju wpadł mój brat
- a ty co jeszcze w łóżku ?:D wstawaj wstawaj :D
- proszę Cię , nie mam ochoty ...
- nie dyskutuj , rodziców nie ma wracają za 2 dni . Robimy domówke.
- taa a, już wstaje.
Wstałam wciągnęłam jeansy i fioletową bokserke. Przy rozkenconej muzyce na full wygupiałam się z bratem.
- a wy co robicie ? - do salonu weszła Sonia - dzwoniłam , pukałam ale nie słyszeliście.
- tak wyszło powiedział brachol wychodząc z pokoju . - Nie przepadał za Sonią
- Czemu się wcale nie odzywasz ? chciałabym wiedziec co się u ciebie dzieje . - spytała
- Co mam Ci powiedzieć , napisać ? że co że za nim tęsknie , że nie daje rady ? no powiedz ? co mam napisać ? skoro i tak to ignorujesz , interesuje Cię tylko Damian ?!
- to nie jest tak .... - powiedziała patrząc w zemie
-  Jak kurwa nie ?! odstawiłaś mnie na boczny plan , wogólę Cię nie obchodziłam ... po kilku latach przyjaźni zostawiłaś mnie da 4 miesięcznego związku ...
- ale ja Go kocham !!! - podniosła głos
- Wiesz ile razy to już słyszałam ?! Grzechu , Grucha , Chrystian , Paweł . Mogłabym tak wymieniać bez końca ... - krzyczałam
- przepraszam ...
- Wyjdź prosze Cię ... - powiedziałam do niej .
Wyszła a do pokoju wszedł Karol,
- Czego chciała ?!
- aaa tak tylko ...
Poszliśmy na zakupy , kupiliśmy wszystko co było potrzebne na domówkę ...  Przyjechała Kinia z Werą i pomogły nam szykować dom .. Dziewczyny poprawiły mi humor i było widać że Karol dostawał z nami na głowe.
O 19 wbiła cała reszta . W domu było ze 40 osób i wszyscy się świetnie bawili . Dziewczyny wy ciągnęły mnie z domu i postanowiły przedstawić mnie dostawcy pizzy który akurat przyjechał .
Nie ogarnełam ich zamiarów , ale cuż :D zrobiłyśmy sobie zwałe i wróciłyśmy się bawić ta noc była nasza , byłyśmy tylko we trzy dziewczyny a reszta to faceci , każdy był nasz ... A Karol cały czas nas pilnował i każdy jego kumpel był zagrożony .. wszyscy polegli i o 3 poszli do domu , a siedząc przy winie na dworze przykryte kocem rozmawiałyśmy do samego rana ...

środa, 22 lutego 2012

Obudziłam się o 6.10 i wzięła do ręki telefon, spojrzałam na niego i zamknęłam oczy czując łzy na policzkach. Obudziłam się tylko po to by z nim porozmawiać, za nim pójdzie do pracy , zawsze dzwonił. Jednak to już 7 dzień jak nie jesteśmy razem i nie mogę przestać czekać... Otarłam łzy zamknęłam oczy i zasnęłam . Wstałam o 09.00 bo o 10.57 miałam busa do lasek. Miałam też zobaczyć się z Piotrkiem, miał oddać mi bransoletkę.
Dotarłam do Wery ubrałyśmy się i wyszłyśmy.
- o 14.00 będę pod Malibu możesz wyjść i oddać mi bransoletkę ? - spytałam
- okey - odpowiedział i rozłączyłam się.
Po drodze spotkałyśmy kumpla i szedł nas odprowadzić. Kiedy doszliśmy pod Malibu staneliśmy z boku i rozpaliliśmy szluga. Czekaliśmy chwilę aż naglę zza rogu wyłonił się Piotrek. Podeszłam do niego :
- Cześć - powiedział , włożył rękę do kieszeni i wyciągną z niej moją bransoletkę - proszę - wyciągnął rękę w moją stronę i popatrzył mi w oczy
-dzięki - wzięłam bransoletkę również patrząc mu w oczy jednak nie umiałam, czułam jak moje oczy robiły się wilgotne od łez i opuściłam głowę na dół. Odchodząc moje serce biło jak by chciało wyskoczyć mi z klatki piersiowej. Poszedł przed siebie a ja żeby zrobić mu na złość podeszłam do kumpla złapałam go za rękę i powiedziałam ' chodź kochanie idziemy'  . Piotrek odwrócił się i spojrzał na nas przeszywającym wzrokiem..
Pękało mi serce ale nie mogłam mu tego pokazać. Razem z Kinią i Werą wypiłyśmy 0,5 Barmańskiej i humor miałyśmy nie najgorszy było wesoło zamówiłyśmy pizzę i czekałyśmy na nią z niecierpliwością . po 15 minutach usłyszałyśmy dzwonek do drzwi i zerwałyśmy się na równe nogi
- hej pizza dla ciebie - staną przede mną wysoki ciemno włosy dostawca
- hej no dziękuje :D - jebłam banana
- 13.50 się należy .
- łee myślałam że jakaś zniżka będzie - dostawca zaśmiał sie :D
- dowidzenia - odszedł.
z Kinią i Werą zbiegłyśmy na dół na szluga i gdy dostawca wychodził z klatki krzykłam ' sweetaśny jesteś ' dziewczyny zaatkowały mnie śmiechem :D siedziałyśmy jeszcze długo objdajc się pizzą aż w końcu poszłyśmy bo mój autobus miał jechać . Umówiłyśmy się na wtorek na nockę i rozeszłyśmy się .
Wróciłam do domu i wbiłam na gadu .
- Ten koleś to był twój chłopak ? - Piotrek napisał
- nie .
- tak myślałem przecież mówiłaś że nikt mnie nie zastąpi - napisał
- ty mówiłeś że zostaniesz na zawsze i zobacz jak dotrzymałeś słowa .
- żałuje że tak wyszło . Ślicznie dzisiaj wyglądałaś - nigdy nie spodziewałabym się takich słów od niego i to po rozstaniu
- to że Cię kocham nie oznacza że bd się płaszczyła i dawała zeszmacić i tak już na to pozwoliłam . Dziękuje . - odpowiedziałam na jego komplement .
- ja spadam elo . - odpisał
Nie odpisałam już na jego wiadomość , poszłam się wykąpać i postanowiłam wrócić do łóżka. Włożyłam słuchawki do uszu i zapuściłam bit. Długo myślałam o wszystkim i znów nie przespałam nocki. A rano znów czekałam aż zadzwoni ....

piątek, 17 lutego 2012

2 dzień leżałam w łóżku praktycznie z niego nie wychodząc.
- Siema - wpadła do mnie do pokoju osoba której się zupełnie nie spodziewałam .
- hej , co ty tutaj robisz? - spytałam i spojrzałam na Sonie.
- zbieram Twoje zaryczane chusteczki .... - warknęła - wstawaj ubieraj się nie będziesz tu siedziała sama po za tym ktoś na Ciebie czeka.
W ogóle się nie odezwałam bo dobrze wiedziałam, że nie mam po co protestować. Założyłam na siebie dres związałam włosy w niezgrabny kucyk. Kurtka buty i wyszłyśmy.
- daleko mam iść ?- spytałam
- nie. masz fajkę ?
- taa - wyciągnęłam z kieszeni niebieskie LM i ogień .
Weszłyśmy do Sonii . Od razu rzuciłam się na kanapę .
- jesteś sama ? - spytałam
- nie , ja też jestem . - usłyszałam głos Krzycha , który momentalnie wyłonił się z sypialni.
- co to kurwa za szopka ? o chuj w tym chodzi ? - zaczęłam się wydzierać jak opętana .
- Uspokój się , chciałem tylko pogadać żebyś nie czuła się źle o wszystkim wiem, może pójdziemy na jakieś piwo we trójkę. - spytał przeszywając mnie wzrokiem .
- nigdzie nie idę , jak chcecie idźcie sami .
- Młoda no proszę - usłyszałam jak Sonia się drze .
- NIE I CHUJ ! spadam stąd . - powiedziałam udając się w kierunku drzwi .
Dlaczego oni nie mogli zrozumieć że nie chce widzieć się z nikim zwłaszcza z Krzychem . Tęskniłam za Piotrkiem to jego mi brakowało.
- nie wychodź proszę.... - chwycił mnie za rękę
- Narazie - wyrwałam się i wyszłam .
Po wyjściu rozpaliłam szluga i stałam jak debil pod klatką ze łzami w oczach
- wiesz co młoda ? - usłyszałam jak ktoś mówi do mnie zza plecami.
Odwróciłam się .
- nie znoszę Cię za to że jesteś taka cudowna i głupia bo dajesz się ranić.
- idź sobie , proszę Cię .
- idę ale wrócę - powiedział i poszedł
Wróciłam do domu i znów położyłam się do łóżka ...

środa, 15 lutego 2012

Właśnie dziś zakończyło się wszystko. Odszedłeś . .... 
Wstałam rano kręcąc się po domu bez jakiego kol wiek celu. Wczoraj były walentynki a ja nie spędziłam ich z moją miłością tylko na baletach u Patryka. Bo w końcu Piotrek jest chory ... pomijając fakt że poszedł na imprezę . O 12.50 wbiłam na gadu . 
- jak tam ? - Piotrek napisał 
- dobrze , a tam ? 
- no kac jest ale jest git :D - odpisał dość szybko. 
- no ładnie. :D 
- no. 
- wargę mam rozjebaną i Karol się ze mnie śmieje. - napisałam śmiejąc się sama do siebie.
- no ciekawe co robiłaś!! 
- bawiłam się kapselkiem od tymbarka. 
- yhy . - już po tym wiedziałam że coś będzie nie tak. 
- nie wierzysz ?- spytałam
- no nie. 
- niby czemu ? 
- bo tak temu . - wkurwiając się odczytałam wiadomość 
- o co Ci chodzi ? 
- o to że nie wiedziałem że idziesz na jakieś urodziny!! 
- kiedy Ci miałam powiedzieć . - spytałam 
- wczoraj .
- jak dzwoniłam byłam jeszcze na oazie z laskami. a Patryk zadzwonił do nas i o 20 miałyśmy tam być . a ty już wtedy spałeś .
- sms mogłaś wysłać
- a ty mi powiedziałeś że wychodzisz z kumplami ? - zapytałam 
- kurwa mać wpadli po mnie ziomki co ich z rok nie widziałem a po za tym nie mam kasy na kącie żeby ci powiedzieć - zaczyna mnie to wkurwiać - kontynuował swoją wypowiedź 
- myślisz że mi jest fajnie ? 
- nie wiem czy jest ci fajnie czy nie. - napisał 
- powiedz mi co Cię wkurwia ? 
- to że to już sensu nie ma. 
- dziękuje. - napisałam - od dwóch tygodni wchodzę ci kurwa w dupę żeby było wszystko w porządku nie mogłeś powiedzieć że masz wyjebane ?
- nie moja wina że nam się nie układa.
- gdybyś nie miał wyjebane było by wszystko ok .
- kurwa czy ja mam wyjebane?nie mam czasu do Ciebie jeździć i wog. jak ja widzę związki na odległość to dla mnie to jest śmieszne jak bym miał prawko to co innego a nie. 
- to mogłeś powiedzieć mi o tym na samym początku a nie teraz się obudziłeś - napisałam z oczami pełnymi łez.
- no nie powiem źle zrobiłem
- byłeś jedynym facetem któremu tak ufałam , ale już chuj w to wszystko . 
- jak mam to rozumieć byłem ? ??? - zapytał kurwa jakby nie wiedział o co chodzi. 
- nie wiesz jak kurewsko boli mnie to co napisałeś , co czułam jak przez ostatnie dwa tyg. traktowałeś mnie jak powietrze .
- no wiem że to może być nie przyjemne , ale jak mamy się tak męczyć to lepiej nie . - napisał zupełnie obojętnie. 
- a mi sie kurwa wydawało że ci zależy - napisałam
- no dobra może i tak było na początku .
- czyli to koniec ? - spytałam ciągle licząc na to że zaprzeczy .
- no chyba tak. 
-chyba ? - spytałam z nadzieją. 
- ja bym to zakończył bo to sensu nie ma - napisał nie wiedząc jak mnie rani .
- to zrób to na co czekasz ?!!! 
- no to koniec przepraszam że tak wyszło.... 
- trudno kolejny raz dostałam po ryju ... 
- ja spadam narka - odpisał 
Tym sposobem znikną z mojego życia ... nie wiedziałam że będzie mi tak ciężko że on kiedy kol wiek odejdzie. ... nic nie czuje ... i nadal w to nie wierze .... 

niedziela, 12 lutego 2012

Od godziny słuchałam jak Wojtek prawi mi morały na temat Piotrka . Nie miałam ochoty już tego słuchać. Wysiadłam z jego samochodu, biegnąc przed siebie , nerwowo zaczęłam szukać fajek w kieszeniach spodni , szukałam bez skutecznie . Weszłam do sklepu by kupić fajki jednak sprzedawczyni odmówiła sprzedaży.
Wychodząc ze sklepu ze łzami w oczach wpadłam na Krzycha ...
- hola hola , młoda gdzie lecisz .? - spytał tym swoim aroganckim głosem , który kiedyś tak uwielbiałam.  łapiąc mnie za rękę .
-  nie dotykaj mnie , nigdy więcej . - wyrywałam sie .
- Co jest ? co się z Tobą dzieje .? - szarpną mną .
- głupia szmata ze sklepu nie chce sprzedać mi fajek .
- daj pieniądze i poczekaj . LM niebieskie  ? - spytał , miał racje.
- taa ...
Czekając na niego spojrzałam na zegarek 18.18 ma drugą pomyślałam.
- proszę - podał mi fajki - co się z tobą dzieje ? widzę że coś jest nie tak . - podniósł głos.
- nic , a co ma się do cholery dziać ?
- przygryzasz wargi , oczy nie świecą ci tak jak zawszę i Twoje zasinienia pod oczami , zawsze takie miałaś jak nie spałaś - powiedział . Jak dobrze mnie znał pomyślałam , wiedział że przygryzam wargi jak tęsknie , oczy świecą mi się tylko wtedy kiedy jestem szczęśliwa , a zasinienia faktycznie są od nie przespanych nocy .
- wszystko jest w porządku - wyszeptałam czując jak oczy robią się wilgotne od napływających łez ..
- nie płacz , proszę Cię już widziałem jak płaczesz przeze mnie . - powiedział spuszczając wzrok na ziemie .
- taki mój los jestem przeznaczona do Cierpienia , ja muszę cierpieć żeby inni byli szczęśliwi .
- nie tak nie będzie , jesteś cudowna , do teraz żałuje jak cie potraktowałem , nie pozwolę na to by on też Cię skrzywdził. Zbije go... - Krzyknął
- za późno , zostaw nas w spokoju, to jest moje życie . Już dawno Cię w nim nie ma - Syknęłam , widząc że zrobiło mu się przykro .
- żałuje ... - powiedział przytulając mnie .
- puszczaj - wyrwałam się i uciekłam .
szłam jeszcze kawałek , po chwili odpaliłam szluga i zaciągając się smugą dymu napisałam do Wery. Napisałam jej że jest mi źle że nie daje rady . Wróciłam do domu koło 20 . weszłam i gdy zobaczyłam że Karola(mojego strszego brata) nie ma w domu położyłam się u niego w pokoju zamykając za sobą drzwi usłyszałam jak mama opowiada tatcie z którym rozmawia przez telefon o wszystkim co się ze mną dzieje...
Źle się czułam nie tylko psychicznie ale i fizycznie . Zatopiłam się w dzwiękach muzyki i swoich myśli i zasnęłam ....

Otworzyłam rano oczy spojrzałam na zegarek 11.11 .Przeraziłam się tą godziną sama nie wiem czemu. Próbowałam podnieść się z łóżka. Nie miałam tyle siły ...
- Halo ?- odebrałam telefon słysząc wibracje .
- No siema młoda , co tam ? - spytał kumpel.
- Siema , leże padnięta w łóżku - syknęłam
- co ty kurwa robisz jeszcze w łóżku , wstawaj ale już . - krzyknął
- nie nigdzie nie wstaje pierdole. - powiedziałam
- jeśli sama nie wstaniesz to ja Cię podniosę . - rzucił , bardzo poważnie.
- tak tak , mów do mnie jeszcze - zaśmiałam się .
- dobra nie wierzysz to nie . pa . - rozłączył się .
Jakieś 15minut później usłyszałam dzwonek do drzwi . Zignorowałam go kompletnie. Mama weszła do pokoju
- masz gościa - powiedziała
- nie chce tu nikogo .
- za późno już wszedłem - usłyszałam głos Wojtka.
- jezuuu , czego ty chcesz ?
- młoda nie możesz tak przeleżeć całych ferii w łóżku .
- co nie mogę ? chcesz się przekonać ? - schowałam się pod kołdrę.
- jesteś głupsza niż ustawa przewiduje .
- trudno, zresztą widać to po moich wyborach .
- czemu się z nim męczysz? spędzicie razem chociaż walentynki ? - spytał .
- bo go kocham , jeśli będzie zdrowy to tak , jeśli nie to idę do Wery i się najebiemy . może spotkam się jeszcze z Kinią :*
- o 17 jesteś gotowa , wychodzimy .i wogóle ze mną nie dyskutuj . - krzykną .
- dobra. a teraz wynocha .
Kiedy wyszedł łzy napłynęły mi do oczu i do pokoju wszedł Karol .
- Co ty tu robisz ? prosiłem żebyś tu nie spała.
- Chciałam uciec , zamknąć się i być sama przepraszam..- wyszeptałam
- Chodź na blanta - powiedział
Podniosłam się z łóżka bo takim propozycją się nie odmawia . Bardzo długo rozmawialiśmy o tym wszystkim. Ubrałam się i wyszłam do Wojtka. Jednak cały czas myślałam o Piotrku...

piątek, 10 lutego 2012

Rano wstałam o gigantycznym kacu ... Weszłam do kuchni
- zrobiłam Ci herbatę z cytryną.  - powiedziała mama.
- dobrze wiesz  że jej nie znoszę.
- nie dyskutuj ze mną tylko pij .- uśmiechneła się do mnie, tak jak zawsze lubiłam.
- dobrze - powiedziałam smutna.
- proszę Cię , nie lubie jak się smucisz ... - powiedziała.
- mamo , nie czuje nic . Chciałabym cofnąć czas ...
- Ubieraj się w jakiś dres. - podniosła głos
- po co ? - spytałam
- ubieraj się wyjeżdżamy !
Wskoczyłam w swój dres , kochałam go . Wielki czarny dres, bluzkę mojego brata. i bluzę równie czarną. Związałam rude włosy w kucyk.
- jestem gotowa - krzykłam.
- wsiadaj do samochodu .
Wsiadłam bez zbędnych dyskusji. Jechałyśmy dłuższą chwile w milczeniu, spoglądałyśmy na siebie co jakiś czas, ale żadna z nas nic nie powiedziała . Zatrzymałyśmy się w dobrze znanym mi miejscu . Wysiadłyśmy. Miejsce nad jeziorem w cichym spokojnym miejscu , mama wyciągnęła z samochodu koc i termos. Usiadłyśmy  na ławce , która stała na pomoście .
- pamiętasz ? zapytała mama.
- pamiętam nie da się zapomnieć , zawsze przychodziłam tu z babcią jak jeszcze żyła , poprawiała mi tu humor i spędzałyśmy tu mnóstwo czasu. Dlaczego mnie tu przywiozłaś? - spytałam
- Wiem że brakuje Ci babci , myślałam że pomoże Ci to w rozwiązaniu twojego problemu.- westchnęła
- Dziękuje Ci , dziekuje za to że jesteś ze mną i mnie wspierasz, jednak nie umiem tego problemu rozwiązać, nie potrafię, go zostawić .. boje sie tego. Tak dużo straciłam przez ten czas.
- Wiem córeczko wiem ...  tak strasznie mi przykro .. i przepraszam że nie umiem ci pomóc .
-pomagasz mi swoją obecnością- powiedziałam jej , przytulając ją mocno do siebie
- tak strasznie Cię kocham - powiedziała .
- ja Ciebie też . , wracajmy do domu zmarzłam
- dobrze kochanie wracamy - powiedziała
Przez cały dzień uśmiechałam się do niej żeby nie widziała że dobijam się psychicznie .
Udawałam znów , przed nią udawałam że jest dobrze . Tylko z Werą rozmawiałam z nią o tym co się dzieje dawała mi tyle siły do życia. A reszta świata stawała się dla mnie obojętna i nie ważna . Potrzebowałam jego do życia. I jej ...
Przez trzy tygodnie związku z Piotrkiem było wspaniale czułam się jak księżniczka. Potem wszystko legło w gruzach ,  poszedł na imprezę i od tego momentu ignorować , miał wyjebane nie obchodziłam go . Przecież ja go tak bardzo kochałam.
- Kocham Cię - wyszeptałam rozmawiając z nim przez telefon.
- hahahaha , wiem mnie wszyscy kochają - powiedział
łzy w oczach pojawiły się niekontrolowanie.
- a ty mnie ? - spytałam
- chyba też - powiedział.
-chyba ?
- u mnie jest wszystko ,, chyba '' - dodał .
- myślałam że ja jestem na pewno.-powiedziałam zdołowana.
- muszę spadać , mama mnie woła . pa - rozłączył się...
Ubrałam się i wybiegłam z domu .. nie wiedziałam dokąd mam iść bo w końcu jestem sama nie mam tu nikogo.
Wpadłam do monopolowego ,
- pół litra Bolsa po proszę - powiedziałam roztrzesiona.
- Dowód po proszę . - powiedział sprzedawca.
- nie mam kurwa nie mam , proszę tylko o to , niczego więcej do pana nie chce - wykrzyczałam mu w twarz.
- prosze . - dał mi lek na mój ból i odebrał ode mnie pieniądze.
Wybiegłam ze sklepu i poszłam nad jezioro . Usiadłam na ławce otwierając Bols'a i pijąc bez przerwy.
Po czułam ogromną ulgę , pomimo dobijających mnie myśli było mi dobrze , postanowiłam wrócić do domu. Ledwo trzymając się na nogach , weszłam do domu
- cześć mamusiu - popatrzyłam na nią .
- Dziecko przecież ty jesteś pijana - wykrzyczała patrząc mi w oczy.
- oj tam oj tam - zaśmiałam się
oczy mamy sie zaszkliły .
 - nie płacz - powiedziałam
- co się z tobą dzieje ? nie poznaje Cię . - powiedziała przytulając mnie mocno do siebie.
- ja go kocham mamo , kocham , a on ma wyjebane , jednak nie umiem go zostawić , za bardzo mi zależy .- wyszeptałam ostatnimi siłami .
- wiem kochanie , gdyby Ci nie zależało nie powiedziała byś mi o nim - powiedziała pół głosem.
a ja po czułam jak jej łzy kapią mi na ramie.
- przepraszam Cię za wszystko - dodałam wtulając się w nią jeszcze mocniej
- ja też - dodała .
stałyśmy tak przez dłuższy czas . Wtedy po czułam że mogę na nią liczyć że bardzo jej potrzebuje.

czwartek, 9 lutego 2012

8.01.2012 Wielka orkiestra . Pogoda nie była najgorsza. Wszystko układało się po mojej myśli było dobrze. Zbierałyśmy pieniądze od 12. Chodziłyśmy po całym mieście, puszka robiła się coraz cięższa. Wpadłyśmy na chwile do Sonii na herbatę bo zmarzłyśmy. Spotkałam tak Krzycha moją byłą miłość...
- Hej- rzuciłam niechętnie.
Po chwili ciszy i zastanowienia odpowiedział
- Siema młoda.
Byłam zdziwiona bo od 5 miesięcy był na mnie nieźle wkurwiony.. Siedziałyśmy u Sonii do około 16.30 poszła mnie odprowadzić kawałek bo byłam zdać puszkę. Weszłam do Ratusza , kolejka nie była zbyt duża wiec ucieszyło mnie że nie będę musiała długo czekać . Poczułam wibracje w kieszeni spodni.
- Halo - powiedziałam po odebraniu
- Hej, właśnie wyjeżdżamy. będziemy nie długo. - usłyszałam przyjazny głos.
- Dobra , ja właśnie zdaje puszkę i będę czekała kolo żabki. - odpowiedziałam szybko .
- Okey , to do zobaczenia.
No to jest wspaniale pomyślałam . Zdałam puszkę i poszłam do żabki po lizaka , wychodząc minoł mnie samochód z trzema kolesiami , nie byłam pewna czy to oni . Więc poczekałam jeszcze chwile. Dosłownie kilka sekund później zobaczyłam trzech typa.
- Hej-pocałował mnie .
-Jamal jestem - przedstawił mi się jego kupel.
- Małysz . - zaraz za nim przedstwił się drugi.
Piotrek wszedł do żabki po fajki . Chwile później siedzieliśmy już w samochodzie.
- Obiecałaś mi coś - Powiedział do mnie jak siedzieliśmy już w aucie.
pocałowałam go - o to chodziło? - spytałam
- dokładnie o to. - rzucił się na mnie całując mnie tak cudownie że lepiej być nie mogło. Czułam się jak w niebie.
-Bardzo chciałbym z tobą być . - wyszeptał mi na ucho.
- ja z tobą też - odpowiedziałam
znów zaczeliśmy się całować.
- to jesteśmy razem ? - zapytał niepewnie
- tak .
- Uwielbiam Cię . powiedział
Siedzieliśmy jeszcze chwile w samochodzie , czas płyną tak szybko, że nie zauważyłam jak szybko to zleciało.
- Musze spadać- powiedziałam
- już ? - zapytali chórem
- no niestety - odpowiedziałam
- to ja Cie odprowadzę - powiedział już wtedy mój facet.
Wyszliśmy z samochodu mocno chwycił mnie za rękę i poczułam ogromne szczęście.
Zatrzymaliśmy się w połowie drogi
- wracaj do samochodu , dalej już pójdę sama - powiedziałam
- napewno kochanie ?  - zapytał
- tak.
Piętniaście minut później staliśmy w tym samym miejscu nie mogąc się od siebie odkleić. Było mi tak wspaniale .
 - Spadam bo mi odjadą . - powiedział .
- dobrze kochanie - przytuliłam go mocno.
- zadzwonie , jak będę w domu .
- będę czekała - powiedziałam czując jeszcze jak motyle w moim brzuchu wirują jak głupie.
Ostatni buziak i rozeszliśmy się , odwróciłam się by zobaczyć jak odchodzi .Po czym wróciłam do siebie .
- Jestem z Piotrkiem  :*:*:*:* - napisałam do Wery :*
- strasznie się ciesze , życzę wam szczęścia - odpisała .
pisałyśmy jeszcze bardzo długo , jak to my , nigdy nie kończyły nam się tematy , za to ją tak kocham .
Wera poszła spać:* i chwile później zadzwonił mój facet . Mój facet jak to fajnie brzmi pomyślałam.
długo rozmawialiśmy przez telefon .
- Spadam spać kochanie , jestem strasznie zmęczona - powiedziałam do niego .
- Dobrze , ja też idę , zadzwonię jak wstanę z góry przepraszam jak cię obudzę - powiedział .
- Nie mam nic przeciwko jeśli mnie obudzisz.
- Uwielbiam Cię , dobranoc misiu - powiedział  i się rozłączył.
Zasnęłam i wiedziałam że kolejny dzień nie będzie taki sam jaak poprzednie .
Bo w końcu mam najlepszą przyjaciółkę świata i faceta za którym szaleje ...

środa, 8 lutego 2012

coś dalej

Przez cały tydzień pisałam z kolesiem z sylwestra. Dzwonił rozmawialiśmy przez telefon godzinami. 
7.stycznia moje urodziny wbiłam do Wery i reszty . Licząc na to że spotkam się z wymarzonym facetem. 
- Hej młoda co tam ?- zadzwonił do mnie.
- Hej , nic właśnie wstałam.- odpowiedziałam
- przepraszam nie zobaczymy się dzisiaj muszę pomóc tacie. - powiedział.
- okey rozumiem ...- zrobiło mi się smutno .
- okey to ja kończę odezwe się jeszcze później.
- okey , odpowiedzialam 
- narazie kochanie . rzucił i się rozłączył. 
Wbiłam do Wery zastanawiając się co miał na myśli mówiąc kochanie. 
Łaziłyśmy z Werą potem jeszcze długo po parku rozmawiając o wszystkim , jadłyśmy na przystanku suche bułki popijając tymbarkiem i śmiejąc się z ludzi spędzałyśmy tak ostatnie chwile naszego spotkania. 
Przyjechał autobus , pożegnałam się z Werą i wróciłam do domu . Weszłam i rodzice zasypali mnie życzeniami , młodszy brat również . Włączyłam komputer sama nie wiem po co . Weszłam na gadu i widząc wiadomość zamarłam . ,, Wszystkiego najlepszego . przepraszam za dziś naprawdę nie mogłem kochanie '' napisał Piotrek. w tym samym momencie rozległ się dźwięk telefonu , odbierając niechętnie usłyszałam jego głos. rozmawialiśmi dobre kilka godzin 
- przyjadę jutro - powiedział 
- na prawdę ? - spytałam niedowierzając 
- tak - odpowiedział wesoło . 
ok 24 położyłam się spać z cudowną myślą że jutro go spotkam. W ten sam dzień zbierałam pieniądze z Klaudią i Sonią pieniądze dla wielkiej orkiestry . Wiec dzień zapowiadał się wspaniale.

1 spotkanie.

Sylwester z 2011/2012 planowałyśmy go z dziewczynami od 3 tygodni wszystko było już zaplanowane dosłownie. Dotarłyśmy z Werą :* do Oli, Kingi, Pauliny, Ali :* o 18 i zaczęła się wspaniałe babskie świętowanie zakończenia i wkroczenia w nowy rok .
Paulina źle się poczuła zeszłyśmy z nią na dół razem z Werą . Pod blokiem rozpaliłyśmy szluga.
- Ola Ola Ola! - usłyszałyśmy jak ktoś nadziera mordę pod blokiem i za roku wyłoniła się gróbka chłopaków
reszta dziewczyn natychmiast zbiegła na dół i za czeli się przedstawiać i składać sobie życzenia . Nagle stanął przede mną on z browarem w ręce i wielkim bananem na ryju .
-Piotrek jestem - rzucił wesoło .
- Weronika - odpowiedziałam nie zdając sobie sprawy jak bardzo wpadł mi w oko.
Ola zaprosiła wszystkich do góry. Władowali się nie zadając zbędnych pytań.
Ja, Wera , Piotrek i jakiś jego kumpel zostaliśmy na dole . Poszliśmy na ławkę i gadaliśmy jakąś chwile i dołączyliśmy do reszty. Zaczął się melanż jakich mało .
- Obstaw mi - powiedziałam do Wery widząc że odpala Black Devil'a
- To masz na studenta - zaśmiała sie już lekko wstawiona :D
- Dobra - oczywiści nie odmówiłam .
- Ja też chce - powiedziała Kinga. Bez chwili namysłu podzieliłam się z nią smugą nikotynowego dymu. Wszyscy chłopacy patrzyli na nas ze zdziwieniem, a my głupio się smiejąc kontynuowałyśmy palenie na ,, studenta ''
- Ja też tak mogę ? - usłyszałam zza pleców. Obróciłam się i ujrzałam kolesia o którym myślałam już od kilku dobrych chwil .
- Jasne . - dostał to czego chciał .
Usiadłam wygodnie na łóżku dzieląc się z nim kilka razy pod rząd dymem. Śmiałyśmy się z dziewczynami i piłyśmy kolejne kieliszki czystej jak łza wódki. Chłopacy otwierali kolejne piwo i świętowali razem z nami.
Wciągnęłam na siebie dresy Olki bo moje jeansy zostały zalane colą. Piotrek położył się wygodnie obok mnie bawiąc się znaczkiem na dresach.
- Dobrze się bawisz ? - spytałam.
- Bardzo dobrze - odpowiedział obdarowywując mnie cudownym uśmiechem .
-Wera ogrnijj -,- usłyszałam jak Kinga mówi do mnie klepiąc mnie lekko po plecach .
- Jest sylwester chce się zabawić - odpowiedziałam .
- Dobra tylko żadnego lizania - nakazała mi Kinia i przypieczętowała swój zakaz buziakiem w policzek .
- hahah , no okey :D , gdzie jest Wera ? - zapytałam bo zniknęła mi z oczu
- Pilnuje Pauliny bo rzyga - odpowiedziała
- Ahaa .
imprezaa trwała w najlepsze bawiłyśmy się świetnie .
Cały wieczór spędziłam w objęciach wysokiego bruneta o czekoladowych tęczówkach.Sylwester jeden z lepszych niezapomniany . Z najlepszymi przyjaćółkami i ekipą którą znałam od kilku godzin.