poniedziałek, 4 czerwca 2012

Penera, alkoholiczka, szmata , nie wychowana gówniara co mogę wam powiedzieć , po co mam się bronić przed waszymi opiniami (?) skoro karty zostały rzucone, skoro już powiedzieliście wszystko co wam opowiadało po krótkiej rozmowie ze mną ? Wystawiliście mi swiadectwo, ETYKIETE. Nie wielu z was wie tak naprawde jaka jestem. Przecież wy wiecie lepiej i każdy z was uważa, że tak naprawde jest , że jest zajebiście jestem rozkapryszoną gówniarą, która wprowadza chaos w życie , ciągle z uśmiechem na ryju i nie zliczoną ilością głupich odowiedzi , pyskata. Tylko że nikt nie przyjżał sie temu jak naprawde jest, że pod tym pierdolonym uśmiechem szarej rzeczywistości nic nie jest dobrze, że uśmiech to tylko przykrywka by ukryć wszystko z czym jest mi ciężko. Ciągle brak mi niektórych ludzi, którzy zajeli w moim sercu miejsce na wieczność , ale w końcu co to , ludzie przychodzą i odchodzą wciąż się zmieniają i ludzie i miejsca. Żyje dla tych którzy zostali, żyje dla mojej miłości, od której się uzależniłam jak od najlepszego narkotyku, tylko znów to mi zależy bardziej, znów to ja chce żeby było dobrze, a miłość chyba to nie obchodzi. Żyje dla rodziców, których zawiodłam nie raz i przez to pęka mi serce, bo wiem że nie ufają mi tak jak kiedyś. Staram się to wszystko poskładać w jakąś sensowną całość, ale czasami poprostu brakuje mi na to sił. Żyje w monotonnej codzienności która z dnia na dzień przytłacza mnie coraz baradziej. Wyimaginowane szczęście którym dławie się co dnia. Co dnia patrze na fałszywe uśmiechy ludzi których mijam i rzygam już tymi pierdolonymi pozorami...... Już znacie całą prawde i powiem wam szczerze że mam wyjebane na wszą opinie. 

czwartek, 31 maja 2012

Czas ogarnąć siebie i to co jest we mnie nie tak , taką podjęłam decyzje i tego już nie zmienię . Musze pozbierać tą całą układankę , to wszystko co zatraciłam , odzyskać siebie taką jaką jestem naprawdę .
Nie chce słuchać już dobrych rad i poleceń co się ze mną stało ?! co ? nie wiem .
Wiem że straciłam sporo rzeczy żyjąc z dnia na dzień bez trosko , zatraciłam przyjaciół których kocham ponad życie, zatraciłam szacunek do samej siebie , zgubiłam gdzieś po drodze między tymi wszystkim dziwnymi sprawami które nigdy nie powinny mnie dotyczyć SIEBIE. Patrze rano w lustro i nic nie widzę . Żyje bo Żyje , a tak naprawdę nie żyje. Nie mam już motywacji do tego żeby rano wstać z łóżka . To wszystko stało się takie bez sensu , takie puste ...
Potrzebuje , czasu , choć troche. Żeby złapać dystans do tego wszystkiego . Bałagan ograną wszystko nie tylko mój pokój , moją głowe , moje życie.
Doszłam do wniosku że cały ostatni miesiąc mojego życia to JEDNO WIELKIE KŁAMSTWO.

wtorek, 29 maja 2012

Szybko rozjebana układanka.

Kilka miesięcy solidnej pracy i udręczania się by zapomnieć o ogromie chwil , które potrafią po okresie sporego czasu  ciągle wywoływać  łzy. Aż dnia 22..05 o godzinie 20:59:29 wiadomość od osoby za którą jeszcze 3 miesiące temu oddałabym wszystko.

-Siema :D - napisał do mnie Piotrek .
-hej. - o mało co nie zemdlałam przed monitorem komputera. - jednaj odpisalam
-co tam ??- zapytał
-a jakoś leci , a tam?
-u mnie tak wiesz ;) lipa troche ale daje rade ;P jak tam pieczara ?- czułam się dziwinie , mój były facet który wciąż jest ważny , pyta o mojego akutualnego ,, chłopaka ''
-co się stało ? . Z bartkiem , dobrze :D
-To dobrze lubie goscia w chuj heh ;) co sie stalo ? heh a laska mnie zostawila doczekalem sie kary za wszystkie wystepki - w tej chwili nie było mi go żal wogóle , należało mu sie .
-uuu wiem jak się czujesz;/
-no teraz wiem jakie to uczucie
-nie fajnie nie ? - dostał za swoje pomyślałam i uśmiechałam się sama do siebie .
-no lipa w chuj tak wlasciwie to chcialem Cie przerosic ze to co zrobilem ,Przepraszam zachowalem sie jak chuj....
-Miło że przeprosiłeś ale takie jest życie - w tej chwili nie bylo mi wiesoło.
-a jak tam w szkole ?? :D- pytał jakby nigdy nic .
-Daje radę . Tak w sumie nasze rozstanie mnie zmotywowało
-to dobrze ze dajesz rade ja koncze praktyki i wypierdalam z polski
-do ojca?
-tak
-tak myślałam
-znaczy do ojca on mi prace zalatwi a mieszkac bedziemy osobno
-no rozumiem
-a tak to co jeszcze mi powiesz ??
-a co byś chciał usłyszeć?
-ja tam lubie wszystko wiedziec heh ;P
-chciałabym Cię w sumie o coś prosić
-noo ??
-Nie mów nikomu że się do mnie odezwałeś , a tym bardziej że Ci odpisałam . nie chce żebyś i ty i ja mieli dymy
-no spoko luz
-Bartek jakby się dowiedział to ojj ...
-nie no spoko nie dymil by przeciez to tylko rozmowa ale jak chcesz nikomu nie bede gadal wes wykasuj rozmowe z archiwum i tyle ;P
-komputera mi nie przegląda spokojnie .ja mu najwyżej w sobote powiem sama
-no rozmawiac mozna
-to nie takie proste :D
-jedynie mi wpierdoli
-a tego bym nie chciała
-no ja tez hehe :) wlasciwei chcialem Cie przeprosci za moje zachowanie bo zachowalem sie jak swinia
-już trudno , popłakałam troche po tęskniłam i żyje
-ja jak narazie to zapijam smutki
-to nie pomaga , bo też próbowałam .Wtedy wróciłam 1 raz najebana do chaty i mama mnie widziała w takim stanie
-mi pomaga wlasnie tylko jak sie rano budze musze odrazu zapierdalac po piwo
-nie pij...
-wiesz mi nie zostalo mi juz niec wiecej ja praca silka picie praca silka picie
-czemu Cię zostawiła?
-stwierdzila ze jestem zabardzo agresywny dla otoczenia
-aha , tej ..
-nie walcze bo powiedzila ze jestem przegrany u niej
-napewno znajdziesz laske z którą będzie Ci dobrze
-wiesz co nie szukam juz  nie ma sesu , jak za rok wyjade to po co ?
-sens się znajdzie tylko musisz ochłonąć a przez rok może się dużo zmienić.
-niby tak ;)
-:) wiec nie poddawaj sie
-ja lece do pieczary do kiedys tam eloszka
Ta rozmowa , namieszała mi w głowie okropnie , nie wiedziałam co myśleć , co robić , nie wiedziałam co czuje , jednak to nie było najgorsze. Miałam jedną jedyną pamiątke po moim ,, maleństwie '' nie wiedząc co się dzieje w mojej głowie , po ostatnich pytaniach i rozmowach , na które nie mogłam wpłynąć . Zaczęłam szukać zdjęcia usg ...nigdzie go nie było , nie mogłam go znaleźć , pękało mi serce , to była jedyna rzecz której nie mogłam zgubić ... Nie mogłam spytać mamy , bo zakazała mi wracać do tego tematu , prosiłam dziewczyny żeby też nie wspominaly o tym nikomu ... patrząc w okno czułam że opadam z sił a z dnia na dzień popęłniam coraz większe błędy które prowadzą do mojej klęski emocjonalnej , psychiczniej , bałam się że też fizycznej ...  Trzy osoby które utrzymywały mnie przy życiu , były odemnie 25 km , jednak czułam że są ze mną cały czas , kocham je ponad wszystko , nie pozwole im odejść , wraz z ich odejściem odejde ja...

sobota, 5 maja 2012


Zakochała się, myślała, że On jest jej całym światem. Uwielbiała uciekać nocą z domu, żeby spotykać się z Nim ukradkiem w parku. Lecz w pewnej chwili to wszystko prysło, On zniknął, a wraz z Nim jej świat. Myślała, że nie da sobie rady, bo zabrał jej wszystko, co było najważniejsze. Codziennie płakała z nadzieją, że może się odezwie i będzie chciał zacząć od początku. To marzenie się nie spełniło. Ale dzisiaj wie, że tak jej życie miało się potoczyć. Człowiek musi cierpieć, po to by wiedzieć, że żyje. Nie żałuje żadnej chwili spędzonej z Nim. Ale zrozumiała, że musi iść dalej, zostawić przeszłość w tyle, nie ranić się wspomnieniami. Chciała wreszcie wyrzucić z siebie wszystko to co boli. Chciała powiedzieć jemu, co tak na serio czuję, że to ON od pewnego czasu jesteś najważniejszym szczegółem, w tym pieprzonym życiu, że jeszcze nikt nie zamieszał jej tak w sercu i nikogo ust nie pragnęła tak bardzo jak jego. Wie jak jest, ona jestem tu a on tam, chociaż dzieli ich tak wiele to coś jednak cholernie przyciąga, z każdym dniem coraz bardziej.. to boli. Boli ją świadomość, że może pewnego dnia stanie się tylko jednym, z tych jebanych snów, że pewnego dnia podziękuje za wszystko i odejdzie bez wyjaśnień.
Kiedy ona zaczęła się od niego odsuwać on zaczął jej chcieć ... Lecz to już dla niej miało to już znaczenia .... Wszystko prysło znikł on , i wszystko z nim związane. Ona wciąż cierpiała i bolał ją każdy jego ruch... Jednak miała dosyć bawienia się jej uczuciami i nią... Wszystko było inaczej , ona się zmieniała.. 

wtorek, 1 maja 2012

Kolejne i ostatnie spotkanie. ..

Obudziłam się w podłym nastroju , z bólem głowy i dręczącym mnie przeziębieniem. Cały dzień spędziłam w łóżku chociaż pogoda była świetna pomijając późniejszą burzę. - Dzisiaj 20.00 nasz mostek na wodnej, mam nadzieje że przyjdziesz . Krzychu. - takiego sms'a się nie spodziewałam , przynajmniej nie od niego. Fakt kilka dni temu staną przedemną ze strachem w oczach i pytał z błaganiem w głosie ,, czy wrócę do niego kiedy zostawi Darię .. '' . Wstałam o 19 ogarnęłam się z lekka i wyszłam na spotkanie z Krzychem. Nie byłam pewna czy dobrze robię , bo w końcu tak naprawdę cały czas mi na nim zależało . tylko już mniej . W końcu to moja pierwsza miłość ..  Widocznie moje obawy były słuszne , bo nic nie skończyło się tak jak bym chciała...
- Część - powiedziałam do niego zauważając go na mostku. - Co to jest za szopka ?! - powiedziałam patrząc w ziemie.
- Hej młoda - pocałował mnie w czoło . - Żadna szopka muszę Ci wszystko wyjaśnić, wszystko opowiedzieć.
Popatrzył na mnie tak, jakby chciał powiedzieć mi coś czego nie do końca jest pewien...
- Słucham : powiedziałam niepewnie , nie wiedząc czego mogę się spodziewać ...
- nie poczekam z tym, mam do Ciebie prośbę: usiadł na mostku pociągną mnie za rękę i posadził na swoich kolanach . - pocałuj mnie , tak jak kiedyś , proszę Cię ..... patrzył na mnie swoimi błękitnymi tęczówkami. A ja jak zwykle im uległam, siedzieliśmy tak przez dość długi czas i co chwile muskał moją szyje opuszkami swoich palców , a ja wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Biło niesamowicie szybko. Pomyślałam że mogłabym tak siedzieć wieki , zawsze .
- Co chciałeś mi powiedzieć , spytałam .
- poczekaj jeszcze moment dosłownie chwile, chce Cie mieć przez chwile , całą dla siebie . - pocałował mnie. Nie wiedziałam co się dzieje , ale w sumie nie miałam nic przeciwko temu , czułam się przy nim bezpieczna i wyjątkowa.  Dosłownie chwile później wstała i poszłam kawałek dalej , odpalając papierosa. - miałaś Kurwa nie palić, prosiłem Cię tyle razy to Tobie szkodzi nie rozumiesz?! - podniósł głos.
- Trudno - powiedziałam bezczelnie. - teraz mów co chciałeś powiedzieć: wyszeptałam obracając się do niego plecami i czując jak mnie przytula a jego zapach otacza całą mnie.
- Bo wiesz .... Jezu , nie wiem jak mam to powiedzieć .   - zdenerwował się. i odszedł klnąc pod nosem .
- no słucham mów ! - powiedziałam
- No bo jest tak , że dzisiaj widzimy się ostatni raz. To ostatni raz kiedy mogę Cię dotknąć. Kiedy mogę pomyślec że kiedy kolwiek byłaś moja . - popatrzył mi prosto w oczy i mówił dalej - Nie mogę jej zostawić , kocham Ciebie ale to ona i moja córka mnie potrzebują. To do niej jestem cholernie przywiązany. Kocham Cię proszę Cię pamiętaj o tym.. i nie utrudniaj mi tego proszę. : Łzy napłynęły mi same do oczy i nie wiedziałam co się dzieje...
- jak to kurwa ?! ja mam Ci tego nie utrudniać , to ty od półtora roku utrudniasz mi życie , komplikujesz wszystko swoją obecnością . Nie mów że mnie kochasz , bo tak nie jest. Gdybyś mnie kochał nie pozwolił byś bym przez Ciebie kolejny raz płakała....
- Młoda , proszę Cię , nie mów tak , nie wiesz jak się czuje ... nie masz pojęcia. : Podszedł do mnie próbując się do mnie przytulić , ale momentalnie go odepchnęłam. Spóścił głowe w dół i powiedział szeptem : zapamiętam Cię na zawsze , zawsze będziesz w moim sercu.... pamiętaj o tym kochanie.
- nie , nie chcę pamiętać ani Ciebie ani tego co nas łączyło , yyy kurwa wróć nic nas nie łączyło , tylko ja zawsze miałam do Ciebie jakaś cholerną słabość , a ty zwsze to wykorzystywałeś ... zawsze przez Ciebie cierpiałam ... zawsze . Tak już w ty momencie żałuje że przyszłam, że pozwoliłam Ci mnie dotknąć .Moge mieć 100 takich jak ty . : darłam mordę jak pojebana
- nie mów tak prosze Cię . Bo jesteś całym moim światem , najbardziej szczęśliwa byłem z Tobą !
- tak , jasne . Zejdź mi z oczu ... nie chce Cię znać ... mam dosyć . Widzisz mnie ostatni raz w życiu . Narazie. : Odzeszłam i idąc mistem paliłam szluga , czułam jak wysiadam , i łzy obmywaają moje serce i twarz z jego . Z tego uzależnienia z ktorego nie mogę się wydostać ...

środa, 25 kwietnia 2012

...

smętna piosenka, rzęsisty deszcz podświetlany przez uliczną latarnię. roztrzęsiona wewnątrz, patrzyłam na wszystko pozornie obojętnym wzrokiem. nie zważając na coraz bardziej wilgotne oczy od łez , brnęłam pod wiatr w stronę domu. piosenka dobiegała końca a ja byłam coraz bliżej. w pewnym momencie wyszłam z poza zasięgu świateł i w zupełnej ciemności pokonywałam ostatnie metry. gdzieś w mojej głowie pojawiło się nieśmiałe marzenie, niewinna myśl, że może mimo wszystko on właśnie stoi pod bramą i czeka na mnie, aby powiedzieć to cholerne "przepraszam" albo po prostu przytulić. ostatnie nuty ucichły a ja otworzyłam zaciśnięte powieki i rozejrzałam się po ciemności. nic. żadnego kształtu, cienia, oddechu. jedynie pies podbiegł mnie przywitać, jako jedyny cieszący się z mojego powrotu. ostatnia nadzieja, że zrozumiał ulotniła się wraz z momentem, gdy kolejny raz przekroczyłam próg tego domu wariatów. 
- Cześć - rzuciła mama - spoglądając na moje zaczerwienione oczy . 
- hej - spuściłam głowę w dół i weszłam do siebie. Włączyłam muzykę rzuciłam kurtkę w kąt i rzuciłam się, na łóżko spoglądając pusto w sufit , zastanawiałam się co teraz robisz, czy może nie robisz tego co ja bo zawsze tak przecież było. Spojrzałam na zegarek nie było wcale tak późno, wstałam, weszłam do kuchni otwarłam lodówkę i patrzyłam w nią jak w lustro wzięłam Danona i usiadłam obojętnie na krześle .
- co z Tobą ?! - zapytał tato. 
- nic a co ma ze mną być?! - odpowiedziałam pusto ... nie potraafiąc spojrzeć mu w oczy. 
- tak oczywiście, najprościej powiedzieć że nic Ci nie jest , przecież widzę nie możesz ze mną porozmawiać ?! - podniusł głos ... 
- ehh , tam nikt z was nie pomyślał o tym , że nie mam ochoty z wami rozmawiać ... 
Wyszłam. Słyszałam tylko jak z komętował moje zachowanie i zrobiło się cicho.  Leżałam długo na łóżku patrząc w syfit i słuchając muzyki . Tak naprawdę nic mi się nie chciało , nawet patrzenie w ten sufit męczyło mnie i przytłaczało. Byłam sama ze sobą . Cisza , ukochany zwierzak leżący między zmarzniętymi nogami i wspomnienia, które niszczyły mi psychikę i zostawiały coraz większą rysę na sercu .
jednak sentyment pozostanie, uczucie niekoniecznie.

środa, 11 kwietnia 2012

KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ

Trochę czasu minęło do czasu kiedy wydawało mi się że stanęłam na nogi . Miniony wylanych łez i tysiące litrów wypitej wódki z najlepszymi przyjaciółkami. Ognisko u Oli pierwszy kieliszek wódki i zaczęłam się rozkręcać.
- Czemu wy takie nie śmiałe jesteście ? - spytał koleś który siedział na ławce .
- My ?! to chyba za mało nas znasz - zaśmiałam się patrząc na Kingę .
- Weronika jestem , a to Kinga - powiedziałam go tego typa.
- To jest moja siostra - rzuciła Kinia. - mamy tego samego ojca - puściła niezłą ściemę.
- ooo to fajnie. - zaśmiał się.  - chcecie łyka rudej ?!
- hahahaha no co nie , dawaj . :D - łyk z setki rudej wódki i zaczęło robić się faajnie . Po czym Biniu oświadczył że impreza dobiega końca bo wódka się skończyła i wogóle to już przed 22 i sąsiedzi bd się pluli. I tak musiałam się zbierać bo mój brat zadzwonił że musimy wracać .
- Odprowadzisz mnie Kinia?! - spytałam ,, siostre ''
- tak , ale kawałek . hahaha - zaśmiała się :*
- Ejj ej , daj mi swój numer  - powiedział do mnie koleś przed chwilą poznany . Później okazało się że ma na imię Robert i ma 25 lat ..  pisaliśmy przez cały tydzień i w końcu się spotkaliśmy na piwo . Promenada godzina 19 i ogromny wiatr .. Rozmawialiśmy dość długo , ale wciąż myślałam o Piotrku  , wydawało mi się że go zdradzam, ale skoro już sie z nim spotkałam to czemu nie posunąć się dalej ?! pomyślałam jak idiotka nie zdając sobie sprawy że robię pierwszy krok do upadku psychicznego .
Pocałowałam go , już później nie odklejając się od niego , nie zwracając uwagi na ludzi którzy szli i patrzyli na nas jak na chorych psychicznie . Chwile później odprowadził mnie na autobus . Wróciłam do domu z ogromnymi wyrzutami sumienia , ale co mi po tym jak następnego dnia zrobiłam to samo wracając w to samo miejsce jak bumerang popełniając kolejny i ten sam błąd .. Później już jakoś szło , kolejny koleś prze lizany na jakieś imprezie, w stanie nie trzeźwości . . Urodziny Sonii , na które poszłam również skończyły się zgonem , kupnem parówek w sklepie i wymieniem śliny z kumplem z klasy ... Nadeszły św Wielkiejnocy i spędzając je z rodziną i poznając następnego kolesia przez facebook'a , kolejne spotkanie zakończone standardowo ... Jednak teraz było inaczej tym razem nie czułam serca , nie czułam nic prócz goryczy przeszywającej mnie od stóp do głów .... Czułam się jak szmata , dziwka i najgorsze ścierwo jakie istnieje na tej ziemi. Sama nie radziłam sobie ze sobą i swoimi uczuciami ... Miałam ochotę zapaść się pod ziemie , bo wydawało mi się że każdy już wie o wszystkim co zrobiłam źle i czekają na moment żebym wbić mi nóż w plecy i wygarnąć jaka jestem ... Jedyną rzeczą która trzymała mnie przy życiu to była moja przyjaciółka, która była przy mnie  i jest cały czas<3